1 rozdział: Tajemniczy staruszek part.2
-Mam nadzieję kochany
że po pijanemu nie trafiasz tylko do zamka- zaśmiała się jakaś kobieta, a mnie
od razu zrobiło się nie dobrze. Po tym głosie już wiedziałam kogo Jon
przyprowadził do mieszkania i jakoś wcale mi się to nie podobało. Cieszyłam się
tylko z tego że zdążyłam się wymknąć i nie musiałam się z nimi spotykać twarzą
w twarz. Gdy byłam młodsza te dwie kobiety strasznie uwielbiały mi dokuczać.
Ubierały mnie w straszne ubrani. Wysyłały do sklepów po papierosy,
prezerwatywy, a na koniec śmiały się ze mnie że nigdy nie będę dla Jona tak
ważna jak one. Znów przeszedł mnie dreszcz wiec szybko narzuciłam na siebie
bluzę i zaczęłam kierować się na dół schodami przeciwpożarowymi. Zawsze tędy
uciekałam gdy wracał pijany albo z jakimiś kobietami, a w szczególności z tymi
co dzisiaj, z Dianą i Tanią. Gdy tylko znalazłam się na dworze spojrzałam prze
siebie. Było już dość późno , a ja nigdy nie spędzałam czasu o tej porze i to w
dodatku w tej dzielnicy. Zawsze albo spałam w swoim mieszkaniu , albo w hotelu
z jakimś bogatym kolesiem. Na ulicach już nie było nikogo , a ja większość
pieniędzy dałam Jonowi więc raczej nie stać mnie na hotel. Czując że pada coraz
mocniej nałożyłam na siebie kaptur i ruszyłam prze siebie. Musiałam się udać
gdzieś , gdzie nie będzie tak bardzo na mnie padać i gdzie choć trochę się
ogrzeje , bo jednak stanie w szortach i letniej bluzie w taką pogodę nie będzie
służyło mojemu zdrowiu. Zaczęłam kierować się w stronę sklepu całodobowego by
schronić się chociaż przez chwilę przed deszczem i pomyśleć co dalej. Sklep
znajdował się niedaleko kawiarenki więc droga nie była zbyt daleka, ale o tak
później porze jakoś się dłużyła. Idąc rozmyślałam nad tym czy nie zadzwonić do
Lizy, która na pewno by się uśmiechnęła i przyjęła mnie z otwartymi ramionami,
ale odrzuciłam ten pomysł. Nie chciałam jej niepokoić w środku nocy, a także
jej rodziców. Nareszcie doszłam do celu i od razu weszłam do sklepu ściągając
przemoczony kaptur. Kupiłam wodę mineralna i stanęłam niedaleko wyjścia.
Wyciągnęłam z torebki komórkę i westchnęłam gdy zobaczyłam która jest godzina.
Było dopiero piętnaście po trzeciej, a ja miałam spędzić cała noc na dworze.
Poczułam jak przez moje ciało przechodzą dreszcze. Delikatnie spojrzałam za
siebie po czym przewróciłam lakonicznie oczami. Sprzedawca czytał gazetę co
chwilę spoglądając w moim kierunku. Była to możliwe że moja szansa na to by
przespać się gdzieś, ale nie miałam ochoty na sex teraz.
-Taka młoda dama nie
powinna się błąkać po sklepie o tej porze-usłyszałam obok siebie uprzejmy głos.
Niechętnie odwróciłam głowę w drugą stronę, ale gdy tylko ujrzałam znajomą dość
łysinkę zaniemówiłam. Stał obok mnie oparty o swoją drewniana laskę patrząc na
krople spadające z nieba. Zastanawiałam się czy on czasem mnie nie śledzi,
przecież była już tak późna pora. Przecież to nie możliwe żeby ot tak o tej
godzinie stwierdził że czegoś mu brakuje w domu. Nie odwróciłam od niego wzroku
i niepewnie odpowiedziałam.
-A nie uważa pan że
to też nie jest odpowiednia pora na to by starszy człowiek wychodził na spacery
-Tak, myślę że masz
rację, ale widzisz grałem z wnukiem w szachy i żarówka nam wysiadła-
odpowiedział zwracając twarz w moją stronę i uśmiechając się, Zmarszczki przy
jego oczach jeszcze bardziej się powiększyły, ale jego uśmiech by bardzo
przyjemny.
-Nie było lepiej
wysłać wnuka? Mogło się panu coś stać po drodze
-Och możliwe, ale
jeśli jemu by coś się stało?
-Myślę że poradziłby
sobie
-Więc ja tym
bardziej, jestem starszy i do tego swoje już przeżyłem, a on młody nie powinien
się narażać, a ty młoda damo nie powinnaś marnować swojego życia wychodząc o
tej porze- odpowiedział i znów zaczął się przyglądać kroplom deszczu.
-Jeśli moje życie ma
wyglądać jak wygląda, to ja dziękuje ale chyba wysiądę z tego pociągu-
odpowiedziałam i odwróciłam także od niego swoją twarz.
-Wiec może trzeba
zacząć od początku?
-Gdyby tylko się dało
to wolałabym nawet nie zaczynać
-Nie mów tak drogie
dziecko. Jeśli chcesz to zapraszam do siebie, prześpisz się ze swoimi myślami a
rano powiesz czy zdecydowałaś się zmienić czy nie- Jego głos był tak kojący i
mimo że zaprosił mnie do swojego domu, nie czułam że robi to by mieć moje
ciało, a dla mojego dobra. Uśmiechnęłam się smutno w jego kierunku po czym bez
słowa wyszłam na zewnątrz. Nie mogłam, nie mogłam po prostu tak wykorzystać
tego dobrego człowieka.
-Jeśli będziesz
potrzebowała pomocy drogie dziecko to zapytaj w parku o Harrego- usłyszałam
jeszcze tylko za sobą. Nie odwróciłam się, ale wiedziałam że uśmiecha się
delikatnie za mną. Zawsze się uśmiechał. Doszłam do przystanku autobusowego i
zaczęłam iść w stronę centrum. Deszcz co chwilę przestawał padać ,by za chwilę
padać jeszcze mocniej. Uśmiechnęłam się widząc tłum ludzi pod jednym z
najlepszych barów w okolicy, wiedziałam ze tam na pewno znajdę jakiegoś typka
co się mną zainteresuje. Przyśpieszyłam kroku, ale gdy tylko znalazłam się
bliżej zaczęłam iść wolniej. Nie ściągnęłam kaptur, ale czułam ich wzrok na
sobie.
-Ej laleczko zabawimy
się?- usłyszałam, Na to tylko czekałam. Delikatnie odwróciłam się w stronę z
której dobiegł mnie głos.
-To zależy czy stać
cię na to- odpowiedziałam w stronę grupki dość starych mężczyzn. No tak
przecież na cuda nie można liczyć. Sypiałam przeważnie tylko z tęgimi i starymi
prykami, rzadko kiedy zdarzali się faceci którzy byli by młodzi.
-To zależy czy jesteś
tak dobra jak się cenisz- usłyszałam za sobą i szybko się odwróciłam. Przede
mną stał wysoki szatyn o ciemnozielonych oczach. Był ubrany dość skromnie, ale
po jego postawie można było wywnioskować że nie należy do slumsów. Przejechał
delikatnie dłonią po moim policzku i spojrzał w stronę tych starych pryków.
-Wybaczcie panowie,
ale kończymy na dziś imprezę- krzyknął i złapał mnie za dłoń. Nie odezwałam
się, szłam w ciszy za mężczyzną który mnie ciągnął. Przeklęłam cicho w myślach
myśląc o tym gdzie może mnie zaciągnąć, ale szybko wyzbyłam się myśli o jakiś
opustoszałych uliczkach, gdy zza zakrętu wyłonił nam się dość dogi hotel.
Weszliśmy do środka, a do nas od razu podbiegła jakaś kobieta w stroju dość
nietypowym, pewnie pracownica.
-Doug twoja matka się
martwiła- powiedziała pospiesznie kobieta podając mężczyźnie ręcznik i patrząc
na mnie z obrzydzeniem.
-Przecie nie jestem
już dzieckiem- odpowiedział roześmiany otulając nie siebie, a mnie puchowym
ręcznikiem.
-Miałeś nie
imprezować i nie powinieneś przyprowadzać byle kogo , twoja matka nie będzie
zadowolona z takiej osoby- tym razem wyczułam wyższość kobiety nade mną.
-Sara przestań, to
nie jest byle kto, ta dziewczyna jest dla mnie bardzo ważna i czekała na mnie
dość długo więc dlatego jest taka przemoczona , powiedz matce że jutro nie idę
na to spotkanie- po tych słowach znów pociągnął mnie za rękę , tym razem w
stronę recepcji . Dostał jakiś klucz i bez słowa ruszyliśmy w stronę windy. Na
język cisnęło mi się tyle pytań, ale nie zadałam żadnego. To nie był mój
interes kim jest, więc po co te niepotrzebne pytania.
-Więc jak masz na
imię księżniczko?- zapytał patrząc na moją twarz ukrytą pod kapturem.
-Czy to ważne-
zapytałam ściągając kaptur i otulając ramiona suchym ręcznikiem.
-Jesteś taka młoda-
znów się odezwał biorąc kosmyk moich włosów w dłoń- wybacz moją nieuprzejmość.
Jestem Douglas, a ty księżniczko?- zaczęłam zastanawiać się przez chwilę czy
nie jest jednym z tych wariatów sado-maso, ale zwątpiłam.
-Katylin-
odpowiedziałam krótko , kątem oka dalej go obserwując. Dojechaliśmy na szóste
piętro. Przepuścił mnie w drzwiach od windy, a potem w drzwiach do pokoju.
Stanęłam pośrodku pokoju z niedowierzeniem. Nigdy w życiu żaden z moich klientów
nie zabrał mnie do tak luksusowego hotelu. Lóżko z baldachimem z wyrzeźbionymi
wzorami baroku.
-Więc Kate ile masz
lat?- zapytał rzucając na mnie kolejny suchy ręcznik. Sam także zaczął się
wycierać. Ściągnął koszulę i musiałam przyznać że klatę to miał niezła.
Niecodziennie mogłam nacieszyć oczy takim widokiem, więc cieszyłam się nawet że
trafił mi się ktoś taki.
-Kobiet o wiek się
nie pyta- odpowiedziałam i zaczęłam rozpinać swoją bluzę, by po chwili rzucić
ją na podłogę. Zaczęłam wycierać ręcznikiem swoją szyję schodząc na dekolt.
Widziałam jak badał każdy mój ruch.
-No tak wybacz, ale
mimo wszystko chciałbym wiedzieć, wyglądasz tak młodo- odparł siadając na
fotelu i przyglądając mi się uważnie.
-Ty tez nie wyglądasz
staro- odpowiedziałam siadając na łóżku i wycierając tym razem swoje nogi.
Robiłam to powoli, gdyż podobało mi się to jak błądził wzrokiem po moi ciele.
-No tak, zawsze
pytając trzeba pierw zacząć od siebie- uśmiechnął się- jak widać jestem synem
dość sławnego szefa hoteli i mam 23 lata- odpowiedział i wyczekiwał aż ja też
odpowiem. Westchnęłam po czym położyłam ręcznik obok siebie i spojrzałam mu w
oczy.
-jak widzisz nie ma
się czym chwalić w tym co robię , nie mam rodziców jestem sierota, a liczę
sobie już siedemnaście wiosen- odparłam od niechcenia i wyczekiwałam kiedy w
końcu przejdziemy do rzeczy. Byłam już śpiąca i chciałam mieć to za sobą i iść
spać. Chociaż nigdy wcześniej nie trafił mi się tak młody mężczyzna, był
przystojny, umięśniony i do tego pewne dobry w tych sprawach. Wstał i szybkim
krokiem podszedł do mnie opierając swoje czoło o moje. Jego oddech zaczął
drażniąc moje , Patrzył mi prosto w oczy, tak głęboko iż myślałam że zaraz
spojrzy w moją dusze.
-Więc kupię cię,
będziesz należeć tylko do mnie- powiedział nie odrywając ode mnie wzroku.
Drgnęłam po czym dotknęłam delikatnie Jego policzka dłonią.
-Będę twoja i niczyją
więcej dzisiejszej nocy- odpowiedziałam i przeniosłam dłoń z policzka na jego
tors. Zaczęłam dłonią powoli błądzić po jego klatce piersiowej nie spuszczając
z niego wzroku. Powoli zaczął muskać ustami moje wargi, a oczy momentalnie
lekko mi się rozszerzyły. Żaden facet z którym spałam nigdy tego nie zrobił.
Żaden nie całował i jakoś cieszyło mnie to. Ale nie odepchnęłam go, było to coś
nowego , coś innego niż dotychczas. Co lepiej, nawet pozwoliłam mu by pogłębił
pocałunek. Mimo iż trzymał mnie mocno Jego pocałunki były niepewne, jakby
obawiał się tego że zaraz ucieknę. Jedną ręką obejmował mnie w tali a drugą
głaskał delikatnie mój policzek. Zastanawiałam się czy czasami nie śnie. To
było dla mnie coś nowego jeszcze nikt nie zachowywał się tak delikatnie w
stosunku do mojej osoby. Ręką którą trzymał na mojej tali zaczął powoli wkładać
pod moją bluzkę, delikatnie przejeżdżając przez moje plecy z góry w dół. Jego żarliwe
i już mniej niepewnie pocałunki przeniósł na moją szyję a potem dekolt
zostawiając mokre ślady na mojej skórze. Popchnął mnie lekko tak że wylądowałam
na plecach a on na mnie. Zaczął ściągać moją bluzkę powoli , błądząc po moje
skórze nosem i zostawiając żarliwe pocałunki na mojej skórze. To co robiłam z
nim , było czymś nowy czymś co dawało przyjemność także mi.
Kolejna godzina
przeczekana na niego, kolejna rudna wygrana przez mojego dziadka w szachach.
Miałem już dość powoli tej monotonności. Znów musiałem czekać na tego
człowieka, kiedy wróci od swojej kochanki i odbierze mnie od dziadka. Było to
śmieszne, przecież nie byłem już dzieckiem więc nie wiem dlaczego musiałem
jeszcze czekać na tego dziada by zabrał mnie do domu. Z nudów włączyłem telewizor
i zacząłem oglądać jakiś teleturniej ze skąpo ubraną kobietą. Dziadek przed
chwilą wyszedł do sklepu bo żarówkę, bo podczas gry starą szlak trafił.
Westchnąłem i położyłem się na ziemi spoglądając w sufit. Moje życie było
bezsensu , jedynym moim krewnym, który dbał o mnie i zależało mu na mnie jest
mój dziadek, który mimo iż wygląda na zdrowego to Jego chora noga daje coraz
częściej o sobie znać Matki nie mam i nigdy nie miałem, nawet nie wiem co
znaczy matczyna miłość. Zmarła zaraz po moim porodzie, wychowywał mnie ojciec z
dziadkiem, ale bardziej dziadek. Ojciec znalazł sobie nowa rodzinę, a moja nowa
matka jakoś nie bardzo życzyła sobie mnie w swoim domu. Twierdziła że jak
zacznę dorastać to zacznę interesować się jej córeczką która była starsza ode
mnie. Prychnąłem na to wspomnienie, nawet bym jej przez szmatę kijem nie
dotknął. Była mało atrakcyjna, a do tego jej zachowanie było okropne. Lubiła
podążać za modą, modne ubrania, które nie odkrywały dużo, ale nie zakrywały
najwięcej. Popularni chłopcy i plotki o każdym w szkole. Cieszyłem się że nie
trafiłem do tej samej szkoły wyższej co ona. Przewróciłem się na bok i lekko
uśmiechnąłem na widok małego szczeniaka przyglądającego się mi. Był prawie cały
biały, gdyż na brzuchu miał taką dość sporą ciemna plamę. Utykał delikatnie na
jedną łapę i chyba nie widział zbyt dobrze. Nie był stary , wręcz przeciwnie
miał dopiero z kilka miesięcy. Jakieś bachory znęcały się nad nim niedaleko
rzeczki, przepędziłem je i przyniosłem go tutaj gdzie mógł zacząć nowe życie.
Usłyszałem szczęk otwieranych drzwi i od razu się podniosłem do pozycji
siedzącej i wyczekiwałem kto wejdzie. Na szczęście w drzwiach pojawił się mój
dziadek, więc od razu przywitałem go szerokim uśmiechem i wstałem by odebrać od
niego reklamówkę. Jak się spodziewałem nie kupił tylko żarówki, ale także
jakieś niepotrzebne rzeczy.
-Już myślałem że coś
ci się stało – powiedziałem rozpakowując z siatki jakieś chipsy i słodycze.
-Wybacz, ale
zagadałem się z naprawdę śliczną dziewczyną- odpowiedział
uśmiechając się.
-Wiec próbujesz znaleźć sobie partnerkę?-zaśmiałem się.
-Była na to trochę za młoda , myślę że mgła być w twoim
wieku- odparł już trochę smutno.
-Myślę że zapomniałeś okularów- odparłem opierając się o
blat i chwytając za jabłko- wątpię że o te godzinie w takim miejscu mogłaby się
plątać taka młoda dziewczyna, a do tego żeby bez przeszkód rozmawiać z
nieznajomym.
-i właśnie o to chodzi, ta dziewczyna nie jest taką zwykła
dziewczyną- po tych słowach zabrał nową żarówkę po czym ruszył do salonu. Nie zrozumiałem
go zbytnio, ale uśmiechnąłem się do własnych myśli i ruszyłem za nim jedząc
jabłko.
----------------------------------------------
Dzisiaj troszkę krócej, ale obiecuje że następnym razem będzie dłuższa. Pierwszy rozdział będzie miał jeszcze jeden albo max dwa party. Cieszę się bardzo że wam się podoba i mam nadzieję że wytrwacie ze mną do końca tej hisorii ;D
Czytam juz po raz drugi :D dawaj laska cos nowego bo nie moge sie doczekac! :D / tysia
OdpowiedzUsuń