wtorek, 8 stycznia 2013

Prolog



 Prolog

Życie to jedno wielkie gówno. Miłość? Rodzina? Zaufanie? W moim świecie nie ma czegoś takiego. Codziennie patrzę na ludzi, którzy sobie ufają, kochają się, a potem zdradzają. Po co wierzyć w te uczucia skoro i tak jesteśmy im sprzeczni. Mężowie zdradzają swoje żony, z młodszymi kobietami, by potem wykorzystać zaufanie i powiedzieć że był dłużej w pracy, albo że miał ważny wyjazd. Po co wiązać się z kimś i zakładać rodzinę, a potem ich krzywdzić a na końcu zostawić. Ludzie udają że się kochają, by mieć kogoś blisko na wszelki wypadek. Możecie powiedzieć że się nie znam, że jestem zbyt młoda i nie wiele wiem, ale uwierzcie w moich 17 latach życia przeszłam wiele, może nawet zbyt wiele. Nie jestem jakąś rozwrzeszczaną małolatą, która lata za chłopakami, plotkuje z innymi. Jestem typem samotnika , zawsze tak było i zostanie. Moi rodzice? Nigdy ich nie miała, spłodzili mnie, potem wychowałam się u nich, ale nigdy mnie nie kochali. Przynajmniej nie okazywali mi tego, chyba że bicie i kłótnie można nazwać oznaką miłości. Na każde wakacje pozbywali się mnie wysyłając do ciotki u której też nie miałam lekko. Wykorzystywała mnie do wszystkich swoich zachcianek i jej dzieci. Miała ona dwóch synów , jednego starszego ode mnie o rok , a drugiego młodszego o pięć lat. Nigdy za nimi nie przepadałam, zawsze się wywyższali i mi dokuczali. Aż pewnego razu gdy mój starszy kuzyn zaczął dorastać , pewnej nocy po cichu wszedł do mojego pokoju i stał nade mną i patrzył na mnie. Zawsze wtedy paraliżował mnie strach, bałam się odwrócić w Jego stronę i zapytać co chce. Miałam wtedy tylko 11 lat i nie wiedziałam po co przychodził, aż pewnej nocy przyszedł , lecz tym razem nie patrzył na mnie jak zawsze, tylko usiadł na łóżku i zaczął mnie dotykać. Po tym jak wychodził, zawsze cicho płakałam do poduszki, nie wiedziałam co z tym zrobić , a co najgorsze nie miałam z kim o tym porozmawiać. Rodzice? Po nich pewnie by to słynęło, bo jakoś mało ich interesowałam. Ciocia? Na pewno stanęła by w obronie swojego syna że to czas dojrzewania i to nie Jego wina ze interesuje się ciałem płci przeciwnej. W tych czasach nie mogłam się doczekać powrotu do domu, czekałam z utęsknieniem na to gdy wrócą po mnie rodzice. Ale nigdy więcej nie przyjechali. Zginęli w wypadku samochodowym. Ojciec wypił trochę za dużo na imprezie u znajomego, po czym to on prowadził a matka jakoś nie miała z tym większych problemów i nigdy już więcej mieć nie będzie. Bałam się , moje ciało ogarnął strach i po tej wiadomości uciekłam do pokoju i zaczęłam płakać. Ale nie z powodu śmierci rodziców, powód był inny. Moją jedyną krewną która by się mną zaopiekowała była ciotka, a to oznaczało że do 18 roku życia spędzę czas z moim kuzynem. Nie czekając i nie myśląc zbyt wiele, wzięłam swój plecak i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy po czym opuściłam dom ciotki. Nie wiedziałam gdzie się udam, co zrobię , ale nie miałam zamiaru spędzać życia w tamtym domu. Myślę że nawet nikt się tym nie przejął że uciekłam. Spotkałam już kilka razy ciotkę i kuzynów, ale zawsze mnie mijali jak powietrze  Nie żeby mi to przeszkadzało, wręcz przeciwnie było mi to na rękę. Po tym jak uciekłam, spędziłam trzy dni w parku. Nic nie jadłam nie miałam gdzie się wykąpać ani przespać. Ludzie mijali mnie i patrzyli na mnie z obrzydzenie, nikt się nie przejął tym że mała 11 letnia dziewczynka stoi brudna i głodna w parku. Siedziałam samotnie na jednej z ławek i przyglądałam się jak ludzie siedzą pod parasolami i zajadają się pysznymi przekąskami. Trzymała się za brzuch i przełykałam ślinę. Krople deszczu spokojnie spływały po moich policzkach i brudnych nogach. Moje ubranie było całe przemoczone. Zastanawiałam się wtedy czy umrę. Ale jednak los nie był tak łaskawy i zesłał mi mojego anioła. Podszedł do mnie niespodziewanie z parasolem uśmiechając się do mnie. Był moim wybawieniem, wziął mnie do siebie nakarmił, dał pokój , nowe ubrania i z tym nowe życie. W zamian za to ja wykonywałam prace domowe. Prałam , sprzątałam i gotowałam. Myślałam że był moim światełkiem w tunelu. Do czasu, gdy pewnego razu czekałam na niego do późna. Chciałam się mu pochwalić że miałam najwyższą ocenę na teście. Ale nie wrócił. Całą noc spędziłam na kanapie. Następnego dnia obudziły mnie krzyki jakiejś kobiety. Zaciekawiona wstałam i udałam się do pokoju Jona , mojego wybawiciela. Rozciągając się i wycierając oczy weszłam bez pukania do jego pokoju i to co zastałam zszokowało mnie. Siedział nagi na łóżku, a na nim siedziała też naga kobieta. Jakoś nie bardzo się przejął moją obecnością. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się tylko i przytulił mocnej kobietę i całując jej piersi. Szybko wybiegłam z jego pokoju trzaskając drzwiami i udałam się do salonu. Ta kobieta była śliczna, miała duży biust i na jej twarzy było wymalowane zadowolenie i rozkosz. Rumieńce dodawały jej uroku. Moje serce biło wtedy jak szalone. Nie wiedziałam czym było to spowodowane, ale wiedziałam że on nigdy nie spojrzy na mnie tak jak na tę kobietę. Zjechałam ręką na pierś i zaśmiałam się smutno. Nie mógł by na mnie spojrzeć, przecież byłam dzieckiem a moje piersi były jak u mężczyzny. Po tym wydarzeniu przyzwyczaiłam się do obecności kobiet w naszym mieszkaniu. Niektóre nawet czasem opowiadały mi o przeszłości Jona. Kiedyś był naprawdę szanowanym człowiekiem, ale po stracie ukochanej zaczął się powoli staczać. Zwolnili go z pracy za picie, ale nie przejął się tym nigdy. Miał 25 lat jak mnie znalazł , a zachowywał się jak nastolatek. Jego przeszłość też nie oszczędzała. Rodzice porzucili go gdy był jeszcze niemowlakiem. Zostawili go w ośrodku opiekuńczym, w tak zwanym sierocińcu. Nie podobało mu się tam i w wieku 16 lat uciekł stamtąd usamodzielniając się. Znalazł pracę, a potem dziewczynę, za którą byłby w stanie oddać życie. Niestety jak to już w życiowym pechu bywa, ona nie była w stanie oddać życia za niego i zostawiła go , gdy znalazła sobie mężczyznę, który był bardziej zamożny. Nie mógł zrozumieć dlaczego skoro przyrzekali sobie wieczną miłość. Zaczął pić i sprowadzać kobiety do domu i tak zaczęło się Jego nędzne życie, nie próbował już nic z tym zrobić. Przestał wierzyć w miłość i w cokolwiek. To on nauczył mnie że miłość jest nic nie wartym uczucie i trzeba się go wyzbyć, jak i zaufania.Tak beztrosko minęły mi trzy lata wraz z Jonem. Ale przecież w moim życiu nie wszystko może być piękne wiecznie. W moje 14 urodziny ,gdy wróciłam do domu ze szkoły, zastałam mojego opiekuna pijanego wciągającego jakiś biały proszek ze stołu wraz z kumplami. Nie odezwałam się ani słowem, tylko przeszłam obojętnie obok nich. Nie lubiłam ich, wciągnęli Jona w jakieś gówno i nie potrafił teraz z tym skończyć. Narkotyki zajęły część jego życia. Do tego ci Jego znajomi zawsze jak pojawiali się w tym mieszkaniu to na koniec kłócili się strasznie a czasami nawet dochodziło do rękoczynów. Zamknęłam się w pokoju i zaczęłam odrabiać lekcje, gdy nagle usłyszałam huk. Przestraszyłam się, ale nie opuściłam pokoju. Wiedziałam że zaraz znów zaczną się kłócić, ale myliłam się. Usłyszałam trzask drzwi i cisze. Niepewnie wstała i wyjrzałam za drzwi i zobaczyłam opartego Jona o kanapę trzymającego się za nos. Szybko do niego podbiegłam by sprawdzić co mu było. Na całe szczęście nie miał złamanego nosa, ale krew leciała. Poszłam szybko po szmatkę po czym lekko przecierałam mu krew. Cały czas patrzył na moją twarz, czułam się z tym niezręcznie. Nie wiedziałam gdzie mam podziać wzrok.
-Jesteś taka śliczna Keys- odezwał się w pewnym momencie zaczesując dłoń w moje włosy. Czułam jak na mojej twarzy pojawiał się rumieniec  Spojrzała mu w jednej chwili w oczy i to był mój największy błąd. Szybko przysunął moją twarz bliżej i zaczął delikatnie muskać moje usta. Przestraszyłam się, nie wiedziałam co mam robić. Jego ręka wędrowała z moich włosów na moje plecy po czym na pośladek. Drgnęłam, ale nie przeszkodziło mu to w tym by drugą ręką dotykać moich piersi przez bluzkę. Bałam się, ale nie odepchnęłam go, siedziałam jak idiotka z zaciśniętymi powiekami. Bałam się tego co robił, ale bardziej bałam się go odepchnąć. Bałam się tego że jak go odepchnę to znów zostanę sama, że mnie porzuci gdy tylko będzie wiedział że jednak nie ma ze mnie żadnego pożytku. Poczułam lekkie popchniecie i wylądowałam na ziemi. Otworzyłam oczy i zauważyła coś czego nigdy nie widziałam. Patrzył na mnie pożądliwym wzrokiem, pożądał mnie w tym momencie, a raczej mojego ciała.
Przełknęłam cicho ślinę i znów zamknęła powieki ,gdy Jego ręka zaczęła błądzić po moim brzuchu. Nie całował mnie więcej, dotykał pożądliwie mojego ciała. Jego ręce wsuwały się pod moją bluzkę i spodnie. Wiedziałam co zaraz nastąpi, ale bałam się go powstrzymać. Kochałam go, ale nie czułam żadnej przyjemności w tym co robił. Próbowałam się rozluźnić, ale nie mogłam , strach mi przeszkadzał. Ból był niesamowity, wiłam się pod nim i krzyczałam, prosiłam by przestał, ale on był jak w amoku. Jego oddech był przyśpieszony, a ruchy coraz szybsze. Nigdy nie zapomnę tego bólu, tego jak stałam się brudna. Po tym wszystkim nawet nie spojrzał na mnie, tylko ubrał spodnie i wyszedł z mieszkania. Zostawił mnie nagą, i zbezczeszczoną. Leżałam patrząc w sufit mocno ściskając w dłoni resztki mojej bluzki, którą zdarł ze mnie. Zawsze myślałam że to przyjemne uczucie, wyraz twarzy tamtej kobiety wtedy był przepełniony rozkoszą. A to co się stało przed chwilą nie było tym co wtedy widziała. Podniosłam się delikatnie i dotknęłam swoich ud, bolało. Spojrzałam na dywan po czym wyciągnęłam rękę i przetarłam lekko miejsce gdzie było trochę krwi. Uśmiechnęłam się blado po czym spuściłam głowę. Nie płakałam, nawet mi się nie chciało. Wiedziałam że nie byłam dla niego nikim więcej jak dziewczynką do zajmowania się domu i jak widać do zabawy. Delikatnie wstałam i zbierając swoje rzeczy udałam się do łazienki by zimnym prysznicem zmyć z siebie Jego zapach.
Po tym wydarzeniu nie widziałam go trzy dni, ale gdy wrócił to jakoś nie bardzo przejmował się tym co zrobił prawie jeszcze dziecku. Zachowywał się tak jak zawsze, z jednym małym wyjątkiem. Patrzył na mnie inaczej. Przyprowadzał do domu różne kobiety dalej, ale to co zrobił nie zdarzyło się raz. Od tamtego czasu coraz częściej odwiedzał moją sypialnie, a na mojej twarzy z dnia na dzień znikały emocje. Nie potrafiłam się już uśmiechać jak kiedyś, nie potrafiłam cieszyć się swoim młodzieńczym życiem. Moje stopnie zaczęły się pogarszać, a ja sama zaczęłam wagarować i spędzać czas samotnie. Coraz częściej wracałam do domu później by nie widzieć się z Jonem. W piętnastą wiosnę mojego życia, gdy spacerowałam po ulicy dość późnym wieczorem, spotkałam pijanego mężczyznę. Bogaty facet, dosyć tęgi. Uśmiechał się do mnie , ale ja całkowicie go olałam. Zastanawiałam się gdzie mogę zacząć pracować, bo środki którymi dysponował Jon przestały wystarczać na jedzenie i inne potrzebne rzeczy, gdyż większość funduszy szła na alkohol albo narkotyki. I wtedy ten stary facet powiedział coś co mnie zainteresowało. „Chcesz zarobić?”. Momentalnie się zatrzymała i spojrzałam na niego ciekawskim wzrokiem. Chyba nie muszę mówić czego chciał? Był delikatniejszy niż Jon, ale i tak nie dawało mi to rozkoszy. Moja twarz była bez uczuć. Po tym wszystkim dostałam od niego 150 dolarów. Nie spodziewałam się aż tyle. Opuścił hotel przede mną , a ja ciągle przyglądałam się banknotom które od niego dostała, po czym pierwszy raz od dłuższego czasu uśmiechnęłam się lekko.
Po dzisiejszy czas zarabiam tak jak wtedy. Bogaci mężczyźni lubią młode i szczupłe blondynki, więc szybko weszłam we wprawę. Jon gdy tylko dowiedział się że zarabiam kazał mi oddawać połowę tego co zarobiłam, za te lata wychowania i opieki. Nie mogłam odmówić, ale zabolało mnie to że nawet nie przejął się tym że tak zarabiam. Westchnęłam cicho spoglądają za okno. Gdy usłyszałam trzask, odwróciłam głowę w stronę drzwi.
~`wyszedł~ pomyślałam po czym sama zaczęłam zbierać moje ubrania i ubierać się. Kolejny bogaty mężczyzna , który wpadł w moje ręce. Nie był przypadkowym klientem, spotykał się ze mną już od dłuższego czasu. Ubrana spojrzałam ostatni raz za okno. Krople deszczu obijały się mocno o szybę tworząc na niej niezliczoną ilość ścieżek wody. Zastanawiałam się tylko nad tym, czy moje życie już zawszę będzie wyglądało jak jedno wielkie gówno.

1 komentarz: